sobota, 20 kwietnia, 2024

Kolejne 9 tys. pracowników Amazona ma zostać zwolnionych. Szczególnie dotknięte są tym razem działy AWS, Twitch i Advertising.

21.03.2023

Jak wynika z nowej notatki firmowej, Amazon planuje kolejną falę zwolnień. Już w styczniu firma rozstała się z ponad 18 tysiącami pracowników. Teraz ma to dotknąć kolejnych 9 tysięcy.

„Postanowiliśmy usprawnić nasze koszty i naszą siłę roboczą” – komentuje w memo CEO Andy Jassy. Podobnie jak poprzednio, jako powód podaje niepewną sytuację gospodarczą na świecie.


Te obszary są dotknięte

Pracownicy, których to dotyczy, zostaną poinformowani o zwolnieniach w najbliższych tygodniach. Jednak, jak już Jassy zapowiedział, obszary najbardziej dotknięte obecną rundą zwolnień, to: AWS, Twitch, Reklama i PXT (People Experience and Technology Solutions – zespół kadrowy Amazona).

CEO tłumaczy fakt, że ta druga masowa fala ma miejsce tak szybko po styczniowych zwolnieniach jest spowodowany  tym, że nie wszystkie wewnętrzne analizy zostały wtedy zakończone. Zamiast jednak spieszyć się z analizami, zdecydowano się najpierw na przedstawienie częściowych wyników w styczniu. Teraz zakończono drugą fazę planowania, która pokazała, że firma musi kontynuować usprawnienia.

Nadal jednak mówi się, że możliwe będą indywidualne zatrudnienia. W zależności od priorytetów firmy, poszczególnym działom zostaną udostępnione dodatkowe kadry.


Najważniejsza dziś zasada – uszczuplenie

Masowe wymieranie w sektorze tech i dużych przedsiębiorstw zdaje się nie znać końca. Również Meta ogłosiła niedawno, że zwalnia kolejne 10 tys. pracowników, oprócz 11 tys., które zwolniła już w listopadzie ubiegłego roku. Wielkie firmy technologiczne, które przez lata żyły tylko hasłem „wyżej, szybciej, dalej”, najwyraźniej znają tylko trend „odchudzania”.

Jak podkreślił również Andy Jassy w swojej notatce do pracowników: „Najważniejszą zasadą naszego rocznego planowania w tym roku było stanie się „szczuplejszym” i zrobienie tego w sposób, który pozwoli nam nadal mocno inwestować w najważniejsze długoterminowe doświadczenia klientów, które naszym zdaniem mogą znacząco poprawić życie klientów i całego Amazona”.

Sposobem na to, jak twierdzi, są nieuchronnie zwolnienia. Szef firmy zapewnia, że decyzja nie była łatwa. Wszystkim pracownikom obiecano odprawy i wsparcie w znalezieniu nowego pracodawcy.


Pracownicy Amazona: Możliwe cięcia płac nawet o 50%

Kurs akcji Amazona zaliczył w zeszłym roku ogromny spadek, łącznie o prawie 36%. Okoliczność ta jest teraz odczuwalna bezpośrednio przez pracowników giganta e-commerce. Ponieważ część całkowitego rocznego dochodu jest wypłacana w formie akcji pracowniczych, może dojść do utraty wynagrodzenia w wysokości od 15 do 50%, jak donosi Fox Business powołując się na Wall Street Journal.


Pułapki związane z planem wynagrodzeń Amazona

Cięcia wynagrodzeń, o których mowa dotykają pracowników, którzy pracują bezpośrednio dla Amazona. Zwykle otrzymują oni pensję podstawową oraz dodatkowe wynagrodzenie w postaci akcji pracowniczych. Model ten, który do tej pory działał dobrze – w końcu przez długi czas jedyną drogą, w którą akcje Amazona zdawały się iść, była droga w górę.

Jednak miniony rok gwałtownie to zmienił. Cena akcji spadła w ciągu 2022 roku o zawrotne 42%, czyniąc go trzecim najgorszym rokiem w historii firmy. W rezultacie firma została nawet wyrzucona z ekskluzywnego Billion Dollar Club.

Model wynagrodzeń, który obecnie w dużej mierze zależy od wyników własnych akcji może być wielkim wzbogaceniem dla pracowników w czasach sukcesu. Ale jak się teraz okazuje, ma też swoje pułapki.


Andy Jassy pozostaje optymistą

Aby nieco ulżyć pracownikom, już w ubiegłym roku podniesiono górną granicę pieniężnego składnika wynagrodzenia ze 160 tys. do 350 tys.. Wynagrodzenie przekraczające tę wartość było wypłacane w formie jednostek akcji. Jak podał dalej Wall Street Journal, firma nie chce teraz na razie rozdawać więcej jednostek akcji.

Na wewnętrznym spotkaniu firmy CEO Amazona Andy Jassy potwierdził jednak swój dotychczasowy optymizm: „Wiem, że to naprawdę trudny czas” – cytuje Journal notatki ze spotkania. „Najważniejsze jest to, że odszkodowania zostaną uruchomione. I to jest trudne. (…) Ale jestem dość optymistyczny, że mamy szansę przejść przez ten trudny czas w silniejszej pozycji niż wcześniej”.


Z innej beczki: Amazon padł ofiarą schematu oszustwa dokonanego przez własnych pracowników

Pracownicy wyłudzili od Amazona kilka milionów. Amazon padł ofiarą schematu oszustwa dokonanego przez własnych pracowników. Powstały szkody liczone w milionach

Co jakiś czas korporacja pada ofiarą przestępczych schematów. W ostatnim przypadku oszuści pochodzili jednak z własnych szeregów: grupa pracowników Amazona wykorzystała system partnerstwa w zakresie dostaw. Za pomocą sfałszowanych dokumentów i informacji udało im się uzyskać kilka milionów dolarów od własnego pracodawcy.

Były już kierownik operacyjny Amazona przyznał się do winy za oszustwo, donosi amerykański magazyn Vice/Motherboard. Według aktu oskarżenia złożonego w Północnym Sądzie Rejonowym w Georgii (USA), rzekomo stworzyła ona fałszywe faktury o wartości ponad 10 mln dolarów i w ten sposób skłoniła Amazon do przelania 9,4 mln dolarów. Płatności rzekomo spływały następnie na konta bankowe kontrolowane przez pracownicę i inne osoby zaangażowane w spisek.


Fałszywe firmy dostawcze (Vendor)

Aby fałszywe faktury mogły w ogóle powstać, oskarżona odwołała się do faktu, że Amazon utrzymuje kilka partnerstw z firmami produkcyjnymi, od których kupowane są produkty, a następnie oferowane na rynku. Menedżer rzekomo po prostu wymyślił odpowiednich dostawców: „W ramach schematu, oskarżona dostarczyła fałszywe informacje o producentach nieświadomym pracownikom i poprosiła ich o wprowadzenie informacji do systemu producentów Amazon” – cytuje akt oskarżenia. Jak tylko informacje znalazły się w systemie, oskarżona załatwiała płatności dla rzekomych firm produkcyjnych – za towary, które rzekomo dostarczały do Amazona, ale które w rzeczywistości nigdy tam nie dotarły.

Ponadto, podżegała innych pracowników do fałszowania kontaktów i udziału w dochodach z oszustwa. Po przyznaniu się do winy w listopadzie ubiegłego roku grozi jej teraz do 20 lat więzienia. Co więcej, podobno zgodziła się zwrócić prawie 9,4 mln dolarów.