30.04.2021
Amazon ma wiele twarzy: sprzedawcy internetowi, producenci, dostawcy usług w chmurze i usług strumieniowych, dostawcy usług płatności, a także dostawcy usług logistycznych. Właśnie w sektorze logistyki koncern w ostatnich latach przekształcał się nie tylko w obrębie tradycyjnych ścieżek, ale zwracał się również ku coraz to nowszym możliwościom, dalekim od klasycznych projektów. W ciągu zaledwie kilku lat Amazon zbudował kompleksową, ściśle powiązaną i dobrze wyposażoną sieć logistyczną, a z jej innowacyjności jak najbardziej mogą czerpać wzorce tradycyjni usługodawcy.
Amazon: 15 niemieckich centrów logistycznych
Amazon regularnie ogłasza plany budowy coraz to nowych centrów logistycznych. Koncern podaje, że prowadzi obecnie działalność w 175 centrach tego typu, w których zatrudnionych jest około 250 000 pracowników pełnoetatowych. Obszar logistyczny przybrał zatem imponujące rozmiary: na 14 milionach metrów kwadratowych codziennie dziesiątki tysięcy, a corocznie miliony paczek są pakowane, wysyłane i/lub przekazywane dalej, by w końcu trafić do oczekujących na nie klientów.
W samej Europie Amazon posiada łącznie ponad 40 centrów logistycznych; w Niemczech jest ich już 15 w 14 lokalizacjach (stan na październik 2020 r.): dwa centra w Bad Hersfeld i po jednym w lokalizacjach Brieselang, Graben, Koblenz, Leipzig, Mönchengladbach, Oelde, Pforzheim, Rheinberg, Sülzetal, Werne, Dortmund, Winsen i Frankenthal. Kolejne planowane są również na rok 2021, np. w Achim koło Bremy. Oprócz dużych centrów logistycznych Amazon posiada również wiele mniejszych centrów dystrybucyjnych lub sortowni.
Pod artykułem znajdziesz informacje o centrach logistycznych w pozostałych krajach Europy, w tym w Polsce.
Aby podołać wyzwaniom związanym z zamówieniami i przesyłkami, Amazon zgromadził sobie w Niemczech siłę roboczą w postaci 16 000 stałych pracowników logistyki. Do tego dochodzą tysiące pracowników sezonowych, którzy wspierają firmę w okresach szczytowych, takich jak sezon bożonarodzeniowy. Ogrom zapotrzebowania na pracowników pokazuje ubiegłoroczny proces rekrutacji: Amazon podaje, że na okres bożonarodzeniowy w 2020 r. zatrudnił w Niemczech łącznie 10 000 dodatkowych współpracowników.
Centra dystrybucyjne, sortownie itp.: czym się różnią?
W związku z tym, że Amazon posiada wiele różnych obiektów logistycznych, łatwo stracić tutaj orientację. Dlatego Amazon objaśnia działanie różnych rodzajów swoich budynków, w których realizowane są zamówienia klientów, w formie następującego zestawienia:
- „Sortable”: te centra logistyczne mają powierzchnię około 74 000 metrów kwadratowych i zapewniają pracę dla 1500 pełnoetatowych pracowników. Zamówienia, takie jak książki czy artykuły gospodarstwa domowego, są tutaj najpierw składane, a następnie pakowane i wysyłane.
- „Non-Sortable”: centra logistyczne o powierzchni od 56 000 do 110 000 metrów kwadratowych wymagają zatrudnienia około 1000 pracowników w pełnym wymiarze godzin. To centrum skupia się na składowaniu nieporęcznych lub dużych produktów, takich jak dywany, narzędzia ogrodowe, a nawet wyposażenie outdoorowe. Również w tym miejscu zamówione towary są wyszukiwane, pakowane i wysyłane.
- Sortownie: w celu jak najszybszego wysłania paczek do klientów zamówienia są sortowane w sortowniach według miejsca przeznaczenia, a następnie rozdzielane do odpowiednich ciężarówek.
- Centrum „Receive”: według firmy Amazon budynki tego centrum o powierzchni 56 000 metrów kwadratowych przyczyniają się „do efektywnego zaspokajania potrzeb klientów”. Jest to możliwe dzięki przyjmowaniu ogromnych ilości produktów, na które jest duży popyt. Stąd produkty są następnie rozprowadzane do centrów logistycznych.
- Centrum „Speciality”: w tego typu obiektach wszystko kręci się wokół specjalnych kategorii produktów lub np. artykułów o dużym zapotrzebowaniu klientów w okresach szczytowych, takich jak okres bożonarodzeniowy.
- Centra dystrybucyjne: jak mówi sama nazwa, służą do dystrybucji, czyli rozprowadzania: stąd przesyłki ruszają, aby przemierzyć tzw. „ostatnią milę”, czyli prosto do klienta.
Jak działa Amazon FBA?
Amazon jest znany nie tylko z własnej sprzedaży za pośrednictwem lokalizacji logistycznych – swoje zasoby oferuje również jako usługę, którą można zarezerwować. Amazon FBA (czyli „Fulfillment by Amazon”) to usługa mająca na celu znaczne ułatwienie codziennej pracy sprzedawców, którzy sami nie realizują zamówień na platformie sprzedażowej, ale pozostawiają to Amazonowi. Wysyłają więc swoje towary do Amazon, gdzie są one najpierw przechowywane. W momencie uruchomienia zamówienia, koncern przygotowuje paczkę i wysyła ją bezpośrednio do klienta, bez konieczności interwencji sprzedawcy.
Według Amazona zalety FBA polegają po pierwsze na wyeliminowaniu pracy logistycznej po stronie sprzedawcy: nie potrzebuje on powierzchni magazynowej, materiałów do pakowania, personelu ani zasobów czasowych do realizacji zamówień. Drugą korzyścią jest również oznaczenie logo „Prime” produktów innych firm obecnych na rynku online, które Amazon obsługuje poprzez FBA. Klienci wiedzą więc dokładnie, że zamówienie zostanie przetworzone i wysłane przez Amazon w odpowiednim czasie, co powoduje, że wielu z nich decyduje się właśnie na produkt Prime, a nie inne produkty. Ma to również umożliwić szybką i stosunkowo prostą ekspansję nowych rynków.
W poniższym filmie Amazon przedstawia przegląd swoich usług FBA:
Oczywiście jest i druga strona medalu tej koncepcji: na podstawie praktyk sprzedawców Amazon można stwierdzić, że wielu z nich z czasem decyduje się na FBA, choć nie chcą oddać się całkowicie w ręce koncernu i dlatego zlecają obsługę tylko części swojego asortymentu lub towarów. Oprócz podstawowego kosztu usługi i faktu, że sprzedawcy w ramach ekspansji nie mogą na przykład samodzielnie wybierać krajów, do których chcą sprzedawać, w przypadku produktów FBA należy również wziąć pod uwagę takie aspekty, jak ograniczone możliwości brandingu (np. odnośnie paczek) lub hojna polityka zwrotów firmy Amazon. Zawsze znajdą się też pojedynczy sprzedawcy, którzy donoszą o problemach z dostawą. Dlatego każdy sprzedawca powinien dokładnie rozważyć, w jakim stopniu i w przypadku jakich produktów wejście na rynek FBA ma dla niego sens.
Roboty nieodzownymi pomocnikami w magazynie
Innowacje techniczne w logistyce to nie tylko dobry chwyt reklamowy, prezentujący firmę w modnej i nowoczesnej odsłonie. Wręcz przeciwnie: stały się one integralną, wręcz nieodłączną częścią operacji logistycznych i pomagają zwiększyć efektywność działań i procesów: „W firmie Amazon potrzebujemy zaawansowanych technologii i technik automatyzacji, aby sprostać wymaganiom klientów. Nowe technologie umożliwiają skrócenie czasu dostawy, zwiększenie wyboru i zmniejszenie kosztów dla klientów”, informuje Amazon na swojej stronie internetowej.
Główny fundament pod wykorzystanie robotów przez Amazon został położony w 2012 roku, gdy koncern nabył bostońską firmę Kiva Systems a tym samym odpowiednią technologię robotów. Koszt przejęcia miał wtedy opiewać na niebotyczną sumę 775 milionów USD. Pod patronatem Amazona firma została później przemianowana na Amazon Robotics.
W centrach logistycznych Amazon pracuje obecnie cała gama różnych typów robotów. Należą do nich między innymi:
- Roboty paletyzujące: są to ramiona robotyczne wyposażone są w chwytaki. Wykrywają one produkty na przenośnikach taśmowych i podnoszą je w razie potrzeby, na przykład w celu ułożenia ich na paletach do przechowania lub przygotowania do wysyłki.
- Robo-Stow: również w tym przypadku chodzi o ramię robotyczne. Nie podnosi ono jednak pojedynczych produktów, lecz palety z towarami w celu przetransportowania ich na różne poziomy lub umieszczenia na jednostkach transportowych.
- Roboty transportowe: są niczym mechaniczne muły transportowe przenoszące towary lub palety w centrach logistycznych.
Na naładowane krytyką pytanie, czy coraz szersze zastosowanie robotów nie doprowadzi również do redukcji zatrudnienia, Amazon odpowiada stanowczym „nie”. Jak twierdzi gigant, od 2012 roku w magazynach logistycznych powstało około 300 000 nowych pełnoetatowych miejsc pracy. Co więcej nie chodzi tutaj wcale o zastąpienie ludzi, ale o współpracę człowieka i maszyny – roboty ułatwią ludziom wykonywanie uciążliwej pracy. Techniczni pomocnicy zapewniają również większe bezpieczeństwo. Ponadto zawsze potrzebni będą przecież pracownicy, którzy będą je projektować, monitorować, utrzymywać, a nawet ulepszać.
Amazon dostarcza coraz więcej przesyłek na własną rękę
W ostatnich latach Amazon ciężko pracował nad emancypacją na płaszczyźnie logistycznej i uniezależnieniem się od dużych dostawców usług logistycznych, takich jak DHL, Hermes czy UPS. Dzięki temu nie musi podporządkowywać się warunkom i cenom zewnętrznych dostawców, co oczywiście pozwala firmie na autonomię, co stanowi ogromną korzyść.
Już teraz Amazon znaczną część swoich przesyłek dostarcza samodzielnie: według badania przeprowadzonego latem 2020 r. przez firmę konsultingową ShipMatrix dwie trzecie paczek (415 mln) jest obecnie obsługiwanych i dostarczanych przez koncern na własną rękę. Na rok 2021 eksperci branżowi przewidują dalszy wzrost w tym obszarze i zakładają, że udział dostarczanych w ten sposób amazonkowych przesyłek może sięgnąć 80 procent.
Amazon konkurentem Deutsche Post dzięki własnym paczkomatom
Jednym z projektów, za pomocą którego Amazon jeszcze bardziej chce przypodobać się klientom w zakresie dostawy paczek, jest tak zwany „Amazon Locker”. Są to paczkomaty, takie jak te używane przez DHL. Na swojej stronie internetowej Amazon reklamuje dogodne godziny otwarcia, ponieważ duża część skrytek jest dostępna dla klientów przez całą dobę. Ponadto, nie jest konieczne wcześniejsze logowanie się czy rejestracja, jak to ma miejsce w przypadku konkurencyjnego produktu Deutsche Post.
Rozmieszczając skrytki Amazon stara się wybierać lokalizacje w łatwo dostępnych miejscach, np. na stacjach benzynowych, w centrach miast czy przed supermarketami. Jeśli chodzi o liczby, Amazon wprawdzie nadal pozostaje daleko w tyle za dostawcą DHL, który reklamuje dostępność swoich paczkomatów w ponad 6500 lokalizacjach, jednak pod koniec 2019 roku marketplace’owy gigant wprowadził aż 1000 własnych skrytek.
Fracht lotniczy Amazon nadal rośnie w siłę
Samodzielna obsługa przesyłek nie ogranicza się tylko do ziemi, ale sięga również i nieba. Jednym z głównych czynników napędzających ten rozwój mógł być według niemieckiego tygodnika WiWo (Wirtschaftswoche) zimowy chaos w 2013 roku: burze śnieżne i odwołane loty sprawiły, że wiele prezentów świątecznych zamówionych przez klientów Amazon dotarło do nich dopiero po okresie bożonarodzeniowym – przy czym Amazon nie był w stanie interweniować, ponieważ musiał polegać na obsłudze frachtu przez zewnętrznych partnerów logistycznych. Koncern już wcześniej zaczął wynajmować samoloty towarowe wraz z załogą w okresach szczytowych. Jednak po bożonarodzeniowej porażce zaplanował jeszcze ściślejszą współpracę z liniami lotniczymi. Wreszcie w 2015 r. położył fundamenty pod dalszy ciąg swoich działań, zakładając towarową linię lotniczą Prime Air.
Po najmie lub dzierżawie samolotów i załóg oraz systematycznym unowocześnianiu floty powietrznej w kolejnych latach – w styczniu 2021 roku – nadszedł czas na następną przełomową wiadomość, kolejny kamień milowy: zakup własnych samolotów w celu uzupełnienia floty dzierżawionych/wynajmowanych maszyn. Od dwóch linii lotniczych zostało zamówionych łącznie jedenaście samolotów Boeing 767-300. Są to prawdopodobnie samoloty, które nie są już potrzebne ze względu na sytuację związaną z koronawirusem i kryzys w przemyśle lotniczym. Mówi się, że obecnie flota powietrzna Amazon liczy ponad 80 samolotów.
Z firmą Rivian w erę zielonej ostatniej mili
Każdy, kto interesuje się logistyką ostatniej mili Amazona, bez wątpienia natknie się na nazwę Rivian. Amerykańska firma z siedzibą w Plymouth, Michigan, specjalizuje się w rozwoju i produkcji samochodów elektrycznych, w tym elektrycznych SUV-ów i pick-upów. Powodem, dla którego e-samochody odgrywają tak dużą rolę w Amazonie, jest fakt, że firma w ramach tzw. „Climate Pledge” wzięła na siebie „zobowiązanie klimatyczne”: celem przedsiębiorstwa jest osiągnięcie neutralności pod względem emisji CO2 do 2040 roku, czyli emitowanie jak najmniejszej ilości gazów cieplarnianych i zrównoważenie istniejących emisji za pomocą innych działań na rzecz ochrony środowiska. Obok neutralnych dla klimatu wysyłek paczek, ekologicznego zasilania w firmowych centrach logistycznych i sortowniach czy inwestycji w projekty zalesiania w centrum uwagi znajduje się tutaj również współpraca z firmą Rivian.
Wiosną 2019 roku ujawniono, że inwestorzy przeznaczyli na firmę Rivian 700 milionów dolarów. Największy wkład pochodził od Amazon. Niewiele później, jesienią 2019 r., Amazon ogłosił, że zamówił w firmie Rivian aż 100 000 elektrycznych samochodów dostawczych, które mają być dostarczone w latach 2021-2030.
O tym, że zastosowanie takich pojazdów dostawczych z napędem elektrycznym nie jest już tylko marzeniem przyszłości, spełniającym się tylko w USA, świadczy m.in. zastosowanie pojazdów dostawczych Rivian w Essen. Już latem ubiegłego roku Amazon uruchomił swoją największą flotę e-vanów w Europie. Od tego czasu ponad 150 takich pojazdów dostarcza przesyłki do klientów. Koncern podkreślił jednak, że oprócz pojazdów Rivian poczynił już inne starania, aby uczynić tę ostatnią milę przyjazną dla środowiska: „Oprócz 100 000 elektrycznych pojazdów dostawczych, zamówionych już u amerykańskiego producenta Rivian, wykorzystujemy również lokalne partnerstwa, aby szybciej wprowadzić na drogi więcej pojazdów o zerowej emisji”, komentował wówczas Robert Viegers, dyrektor Amazon Logistics w Niemczech.
Krytyka programu dostawczego Flex
Choć Amazon coraz częściej sam przejmuje dostarczanie przesyłek, całkowite zrezygnowanie z pomocy z zewnątrz nie jest jeszcze możliwe. Oprócz DHL i innych dostawców, Amazon korzysta również z usług prywatnych kurierów. Taki system dostaw jest realizowany w ramach programu „Amazon Flex” i został wprowadzony przez Amazon jesienią 2015 roku. Dwa lata później, pod koniec 2017 roku, program zastartował w Niemczech. W tej chwili usługa jest dostępna w ponad 50 miastach. Podstawowym założeniem oferty jest to, że praktycznie każdy może zostać przewoźnikiem paczek: „Bądź swoim szefem i pracuj według własnego harmonogramu, aby mieć więcej czasu na realizację swoich celów i marzeń“, tak reklamuje swoją usługę Amazon.
Aby móc pracować jako doręczyciel Flex, pełnoletni użytkownicy muszą według Amazon posiadać samochód z co najmniej czterema drzwiami, ważne prawo jazdy, być dyspozycyjnym od dwóch do ośmiu godzin w ciągu wybranego dnia oraz mieć telefon komórkowy z odpowiednią aplikacją Flex.
Początkowa faza wprowadzania usługi nie obeszła się jednak bez słów krytyki. W 2018 roku Partia Lewicy zabrała głos i zdemaskowała rzekomo „nędzne” warunki pracy dostawców paczek. Jak twierdziła lewica po odliczeniu kosztów np. paliwa, ubezpieczenia pojazdu czy napraw, kierowcom nie zostaje wiele z godzinowej, początkowo tak obiecującej zapłaty. „Nowy model biznesowy Amazona nie tylko wypiera regularne zatrudnienie, ale przenosi ryzyko związane z prowadzeniem działalności całkowicie na doręczycieli będącymi osobami prywatnymi”, powiedział wówczas Pascal Meiser, rzecznik partii ds. polityki związkowej. Prywatni dostawcy sami ponoszą odpowiedzialność w przypadku np. uszkodzenia lub zaginięcia przesyłki. Związek zawodowy Verdi również wskazywał na niebezpieczeństwa w tej kwestii.
Oprócz ryzyka grożącego doręczycielom w ramach usługi Flex niedawno rozgorzała również dyskusja na temat traktowania kierowców przez Amazon: w USA Amazon Logistics obiecał im w ramach FAQ napiwki. Natomiast podobno do 2019 roku Amazon zatrzymywał napiwki od klientów dla siebie, co w przybliżeniu miało zrównoważyć wcześniej obniżoną gwarantowaną stawkę godzinową. Mówiono również o ukrywaniu tej strategii. Po otrzymaniu setek skarg i pozwów ze strony Federalnej Komisji Handlu (FTC) Amazon w końcu ustąpił. W ramach ugody koncern zgodził się zapłacić prawie 62 milionów USD (ponad 51 mln euro) na rzecz swoich kierowców „Flex”.
Gdy dron przywozi paczkę
O samolotach i robotach w logistyce Amazona była już mowa. Ale Amazon ma również w zanadrzu mieszankę obu tych pomocników: 2013 był rokiem, w którym Amazon dzięki pomysłowi wykorzystania dronów trafił na pierwsze strony gazet na całym świecie. Firma zaprezentowała wtedy małe drony o nazwie „Octocopters” – urządzenia z ośmioma zintegrowanymi silnikami, które według ówczesnych zapewnień mogły latać na odległość do 16 kilometrów i transportować paczki do klientów. W ciągu ostatnich kilku lat drony Amazona ciągle ewoluowały, a zmiany wymusiła również prawdopodobnie wymagana certyfikacja przez Federalną Administrację Lotnictwa Cywilnego Stanów Zjednoczonych (FAA).
Rok 2019 przyniósł w końcu prezentację najnowszego drona Amazona, którego dopracowywano ponad pięć lat: autonomiczny pojazd latający może przewozić pakunki o wadze do 2,3 kilograma i pokonywać odległość do 25 kilometrów. W przyszłości będzie on wykorzystywany do dostarczania klientom lżejszych zamówień w ciągu 30 minut. Następnie, pod koniec 2020 roku, projekt latających pojazdów ponownie nabrał rozpędu, gdy FAA przyznała niezbędny certyfikat, zezwalający Amazonowi na przeprowadzanie lotów próbnych. Ciągle nie wiadomo jednak, kiedy sprzedawca internetowy będzie mógł rozpocząć komercyjne dostawy przy użyciu drona.
Tak na marginesie, w ciągu ostatnich lat Amazon wymyślił nie tylko drony, ale ma na koncie wiele innych wynalazków z tego obszaru. Zgodnie z dokumentacją dostarczoną przez koncern do amerykańskiego urzędu patentowego, Amazon snuje również plany dotyczące wież dla dronów, sterowców z dronami, mówiących dronów lub usług monitorowania za pomocą drona. Ale czy te pomysły rzeczywiście trafią na rynek? To się jeszcze okaże.
Robot dostawczy poruszający się z prędkością pieszego
Nie w powietrzu, ale tak samo autonomicznie jak drony, ma poruszać się „Scout” produkcji Amazon: sześciokołowy pojazd zaprezentowany na początku 2019 roku. Jest napędzany elektrycznie, może poruszać się z prędkością pieszego, a podobno ma być nawet w stanie unikać przeszkód i niebezpieczeństw za pomocą czujników. Spoglądając na samą prędkość robota dostawczego od razu widać, że Scout nie jest przeznaczony do samodzielnego pokonywania dużych odległości. Jednak zastosowanie ich w większych budynkach, takich jak uniwersytety, kompleksy biurowe lub szpitale, z pewnością może stanowić potencjał.
„Amazon Key” – pół żartem, pół serio
Na koniec zostawiamy „Amazon Key”. Pokazuje on, że Amazon chce zrewolucjonizować dostarczanie paczek i tym samym zaoferować klientom jak najlepszą obsługę. Key to projekt internetowego giganta zaprezentowany w 2017 r, w ramach którego usługodawcy, tacy jak dostawcy przesyłek, kwiatów lub sprzątaczki mieliby dostęp do domów klientów za pomocą inteligentnego zamka do drzwi.
„Nie ma Cię w domu? To nie problem. Jako członek programu Prime otrzymasz swoje paczki Amazon dostarczone bezpiecznie Twojego domu. Ponadto możesz również udzielić dostępu osobom, którym ufasz, takim jak rodzina, przyjaciele, opiekunka do psa czy pomoc domowa”. Za pomocą odpowiedniej aplikacji użytkownicy mogą zezwolić usługodawcom na otwarcie inteligentnego zamka do drzwi. W celu zwiększenia bezpieczeństwa oferowany jest kolejny czynnik nadzoru: kamera wideo, która automatycznie nagrywa, gdy drzwi się otwierają – w ten sposób mają być monitorowani doręczyciele paczek, co zagwarantuje bezpieczną dostawę.
Choć Amazon przyciągnął wiele uwagi, ujawniając nową usługę, koncern prawdopodobnie spodziewał się nieco innej reakcji. Prezentacja wywołała bowiem w mediach społecznościowych lawinę szyderstw i drwin. Niektórzy myśleli nawet, że był to żart prima aprilisowy (jesienią). Późniejsze doniesienia o włamaniach do systemów pokazały również, że rozwiązanie inteligentnych drzwi nie jest wolne od błędów. Badanie przeprowadzone wiosną 2018 r. przez firmę InsuranceQuotes zajmującą się badaniem rynku również potwierdziło sceptycyzm panujący wśród klientów: spośród ponad 1000 ankietowanych wówczas amerykańskich konsumentów ponad dwie trzecie (69 procent) podało, że nie skorzystałoby z tej usługi. Około 80 procent obawiało się np., że doręczyciele paczek mogą coś ukraść.
Mimo to Amazon nie zrezygnował ze swojej koncepcji, uruchamiając usługę „Key for Garage” w 2019 roku, gdzie posłańcy dostarczają pakiety nie do domów, ale do garażów użytkowników. Na swojej stronie internetowej Amazon nie tylko zaznacza, że zezwolenie na dostawę jest jednorazową autoryzacją dostępu, ale mówi także o kontrolach, czyli dokładnym sprawdzeniu dostawców, w celu zagwarantowania bezpieczeństwa.
Amazon logistyka: praca bez wytchnienia
Duża liczba i różnorodność komponentów logistycznych firmy Amazon pokazuje, że gigant nie szczędzi wysiłków, aby obsługa, transport i dostawa przesyłek były jak najbardziej efektywne i przyjazne dla klienta. Fakt, że testowane są nawet projekty, które na początku mogą wydawać się nieco absurdalne, świadczy o gotowości koncernu do wprowadzania innowacji w dziedzinie logistyki. Nie wszystkie przewidywane projekty mają szansę powodzenia w perspektywie długoterminowej; w końcu to właśnie ta ostatnia mila jest bardzo kosztowna i pochłania mnóstwo zasobów. Niemniej jednak, nieustanna ekspansja logistyczna firmy Amazon pokazuje, jak bardzo istotny jest dla giganta ten właśnie obszar.